Łukasz Budziak, Telewizja Kopernik: Jak z perspektywy czasu ocenia Pan wprowadzenie ograniczeń czasowych sprzedaży alkoholu?
Błażej Gawroński, dyrektor Miejskiego Zespołu Profilaktyki i Terapii Uzależnień w Olsztynie: Przy wprowadzaniu tej uchwały było bardzo wiele głosów polemicznych. Bardzo wiele osób podnosiło taką zasadę naruszania wolności, osobistej nawet, oczywiście podpięły się pod to wszystko media, które wylansowały nazwę „prohibicja”. Ona zupełnie nie przystawała, nie przystaje do tej sytuacji, ponieważ od początku było wiadomo, że w naszym mieście hotele, restauracje, puby, kawiarnie będą sprzedawały alkohol całą dobę, do czasu, kiedy są otwarte. Ograniczenia dotyczą wyłącznie sprzedaży detalicznej w sklepach. Rzeczywiście ucichły już te głosy, choć ja nadal jestem bardzo czujny i nastawiony na każdy głos, który się pojawia w przestrzeni publicznej.
Czy to już wystarczające ograniczenie, czy poszedłby Pan jeszcze dalej?
Oczywiście że poszedłbym dalej, tym bardziej, że ustawodawca, kiedy wprowadzał nowelizację ustawy, jednoznacznie powiedział, że ograniczenie czasowe jest tylko jednym z ograniczeń. Tak naprawdę bardzo ważna jest na przykład ilość zezwoleń. To spowoduje, że będzie w naszym mieście dość równomiernie rozmieszczona ilość punktów sprzedaży. Kolejna rzecz bardzo ważna to jest ograniczenie finansowe. To jest poziom państwa raczej, już nie samorządu, a więc cena alkoholu. Teraz jest relatywnie bardzo niska. Proszę zwrócić uwagę, że ceny artykułów spożywczych idą w górę, mamy do czynienia ze stałym wzrostem cen, natomiast alkohol jest cały czas dostępny właśnie również cenowo. I trzecia rzecz, którą warto by wprowadzić, i tutaj nie ma mowy o żadnym ograniczeniu, tylko o pewnym nakazie, to jest sprawa reklamy. Reklama powinna absolutnie zniknąć z polskiej przestrzeni publicznej. W naszym kraju zbyt dużo pije się alkoholu, zbyt dużo jest tych okołoalkoholowych przestępstw, bo mówimy o przemocy w rodzinie, nietrzeźwych kierowcach. To są wszystko przestępstwa, a więc bardzo wiele problemów generowanych właśnie przez stale rosnące spożycie. Przypominam, że tylko dwa państwa w Unii Europejskiej mają tendencję wzrostową cały czas – Rumunia i Polska – i tutaj te regulacje powinny nastąpić z poziomu państwa, właśnie dostępności ekonomicznej, czyli cena i reklama, zakaz reklamy.
Co podpowiedziałby Pan innym miastom, które nas obserwują i chciałyby wprowadzić takie ograniczenie, ale nie wiedzą jak?
Jesteśmy jedynym, trzeba sprecyzować, jedynym miastem wojewódzkim, dlatego, że w pozostałych miastach, jak Warszawa, Poznań, Kraków, Wrocław – są ograniczenia, ale one nie są w pełnym limicie. Czyli na przykład Sopot ma od godziny 2:00 do godziny 6:00. W Krakowie i Poznaniu są tylko pewne dzielnice wyłączone, jeśli chodzi o ten zakaz.